Tak nasi parafianie przeżywali święcenia kapłańskie
Na sobotnią uroczystość święceń prezbiteriatu do Rumi udała się delegacja z naszej parafii.
[fblike layout=”box_count” send=”true” action=”like” font=”tahoma”]
— Aby zdążyć na czas, wyruszyliśmy o szóstej rano. Po czterech godzinach jazdy Rumia powitała nas słoneczną pogodą — relacjonuje ks. Piotr Grzymała. — Z minuty na minutę atmosfera stawała się coraz bardziej podniosła, stosownie do wydarzenia, w jakim mieliśmy uczestniczyć. Nie spotkaliśmy diakonów, bo przyjętym zwyczajem przygotowywali się w ciszy i skupieniu. Pojawili się na kilka minut przed rozpoczęciem. Natomiast po zakończeniu celebracji mogliśmy – jak wielu innych – złożyć życzenia neoprezbiterom.
Ks. Piotr Pączkowski, nasz dawny diakon, był mile zaskoczony obecnością naszych parafian. Święcenia wywołały także wiele emocji w uczestnikach naszej delegacji.
— Pamiętam szczególnie chwilę, kiedy oni położyli się na dywanie i leżeli, a myśmy śpiewali (Litanię do Wszystkich Świętych – przyp. red.). Pomyślałem, że to takie nadzwyczajne — mówi jeden z ministrantów, który uczestniczył w święceniach w Rumi.
— A ja pamiętam chwilę, gdy wszyscy księża wyszli z ławek i stanęli wokół, a oni podchodzili do każdego, żeby im nałożyć ręce. To był szczególny moment — dodaje inny.
— Piękny był moment, kiedy ks. Piotr na koniec podziękował rodzicom i powiedział, że ich bardzo kocha— zapamiętał młodszy uczestnik wyprawy.
— No i kiedy ks. Inspektor ogłosił, że ks. Piotr będzie pracował w naszej parafii i wszyscy bili brawo — cieszy się.
Starsi zgodnie podkreślili, że przez całość celebracji dało się odczuć jej podniosły charakter.
— Bardzo się cieszę, że ks. Piotr przychodzi do nas, bo jest z nim świetna zabawa — dodał jeszcze na koniec jeden z młodych.
Oczywiście zabawa zabawą, ale wierzymy i ufamy, że dzięki Bogu i posłudze neoprezbitera będziemy duchowo wzrastać.
Zdjęcie:
ks. Józef Deniziak.
Więcej zdjęć»